Wsparcie dla niemieckich kolei wschodnich od polskiego volksdojcza

20170216_125409 — kopia

Mechanik Kempa uratował sprzęt kolejowy

To Niemiec zajmował się niemieckimi drukarkami do biletów kolejowych na polskich dworcach

Kraków, 8 grudzień 1939

W pomieszczeniu koło kas biletowych na krakowskim dworcu kolejowym spotykamy mechanika Kempę siedzącego za dużym stołem, którego blat zastawiony jest kółkami zębatymi, pierścieniami prowadzącymi, śrubami i tysiącem części i drobiazgów metalowych. Właśnie rozebrał na części drukarkę do biletów używaną na dworcu kolejowym w Krakowie. Urządzenia te zakupił przed półtora rokiem polski zarząd kolei. Są to nowoczesne urządzenia – niemieckiej produkcji.

„Pautze, Berlin-Reinickendorf” – można przeczytać na tabliczkach firmowych urządzeń, którymi pieczołowicie opiekuje się mechanik Kempa. Zdobył on szczególne prawa do  tych urządzeń, ponieważ to jemu zawdzięczamy, że te nadzwyczaj cenne drukarki do biletów nie zostały wywiezione z dworca krakowskiego przez Polaków.

Pobił powstańca

Kiedy Kempa rozpoczął naukę na mechanika w Chorzowie-Batorym (Bismarckhütte), jego mała ojczyzna była jeszcze niemiecka. Potem jednak nadszedł koniec wojny światowej, a z nim rabunek niemieckiej ziemi przez Polskę. Kempa musiał również uciekać wtedy z Chorzowa, ponieważ pobił jakiegoś polskiego powstańca i obawiał się o swe życie. Potem w Katowicach znalazł zatrudnienie jako kierowca w kolejnictwie. W ten sposób zaczęła się jego droga zawodowa, naznaczona ciągłą walką niemczyzny przeciw gwałtom napierających Polaków. Była to tajna walka, prowadzona zaciekle przez Polaków, a która rozbiła się o wytrwałość Niemców.

Osaczony przez Polaków

Jak już wspomniano, Kempa rozpoczął jako ślusarz zatrudniony przez polski zarząd kolei. Ponieważ był pilnym rzemieślnikiem, podjął kształcenie dotyczące lokomotyw. Znowu pracował w Chorzowie. Ponieważ jednak pozostał on nastawiony przyjaźnie do niemieckości to przeniesiono go znowu do Katowic, gdzie ponownie naraził się z powodu swych poglądów i w końcu wylądował w warsztacie wagonowym w Katowicach-Piotrowicach.

Nie ufano mu jednak. Kiedy był w pracy posyłano często ludzi do jego mieszkania, aby wypytywali jego żonę i córeczkę o różne sprawy – np. czy mówią również po polsku, oraz więcej tego rodzaju podstępnych i kłopotliwych pytań. W końcu – a było to w 1937 – przeniesiono Kempę z rodziną do Nowego Sącza – prawdę mówiąc został zesłany.

Mimo niechęci …

W tym okresie polska dyrekcja kolei negocjowała z niemieckimi firmami zakup urządzeń do drukowania biletów kolejowych. Zakup wymagał przyuczenia fachowców, aby byli potem w stanie również utrzymywać maszyny w ruchu. W tym celu potrzebowano dobrego mechanika, który również mówił dobrze po niemiecku, ponieważ musiał być przeszkolony w Berlinie przez producentów.

Wysłano więc mechanika Kempę do Berlina – mimo niechęci, co wynikało wielokrotnie z ich wypowiedzi, gdzie pracował on ponownie pod koniec 1937 przez ponad dwa miesiące. Najchętniej pozostałby tam – jak teraz twierdzi, ale musiałby opuścić żonę z dwójką dzieci. Z ich powodu powrócił do Polski. Trochę później przeniesiono go, chcąc nie chcąc, do Krakowa, musiał zajmować się urządzeniami do druku biletów na dworcach kolejowych tam i na innych różnych stacjach.

W lipcu 1939 miał jechać znów do Berlina w celu całkowitego odbioru technicznego dostarczonych maszyn. Polacy nie mieli oprócz Kempy żadnego odpowiedniego specjalisty, którego mogliby posłać. Kempa miał dostać swego kapusia w podróży do Berlina. Jednak z tego nic nie wyszło. Jest to również dowód tego, jak Polacy systematycznie budowali konflikt z Rzeszą. Już w lipcu nie zdecydował się składać służbowych formalności, z powodu złych przeczuć. 28 sierpnia nagle Kempa otrzymał zlecenie przygotowania skrzyń do wywozu urządzeń z Krakowa i innych dworców. Kempa który przeczuwał to co nastąpi, nie zamówił żadnych skrzyń. Zwodził wciąż naczelników, aż było już za późno. 3 września wyjechał z dworca krakowskiego w kierunku Lwowa pociąg dla uchodźców – zatrudnionych na kolei. Również Kempa wyjechał tych pociągiem. A więc urządzenia do drukowania biletów pozostały na miejscu. Dyrekcja nalegała, aby Kempa wyjechał razem z nimi, ponieważ w Lwowie były również takie maszyny. Mimo tego Kempa wysiadł z pociągu w Bochni, dokąd parę dni wcześniej wysłał swoją rodzinę, z którą zamieszkał w pewnym domu na przedmieściach.

Zabrudzone i zniszczone

Tutaj oczekiwał wojsk niemieckich, które wkroczyły do Bochni kilka dni później. Kempa 13 września wrócił pieszo do Krakowa i zameldował się w dyrekcji kolei, która natychmiast znów dała mu jego stare miejsce pracy. A pracy tutaj było dużo.

Na dworcu w Krakowie stacjonowali polscy żołnierze. Obchodzili się oni z maszynami mało ostrożnie. Abstrahując od tego, że maszyny zostały zabrudzone w sposób nie do opisania, próbowali je uruchomić, a jakiś ślusarz spośród nich wpadł na pomysł, aby je rozłożyć na części. To znaczy robił to tak dobrze jak tylko się znał, a znał się na tym bardzo słabo. Także  podczas tej operacji zagubiono wiele części, które teraz Kempa musi sam wykonać.

Po tygodniu jednak zapuścił jedną z maszyn w ruch, a po dwóch tygodniach były gotowe do użycia prawie wszystkie. Teraz dba o nie znów – o swoje maszyny, dla których zasłużył się w tamtych trudnych dniach.

20170216_125416 — kopia

Mechanik Kempa „kuruje” urządzenie do drukowania biletów kolejowych

KOMENTARZ WSPÓŁCZESNY:

Tłumaczenie własne z jęz. niemieckiego artykułu z Krakauer Zeitung

Producentem urządzeń  była – Maschinenfabrik Pautze & Co. Berlin-Reinickendorf/Ost, Markstraße. Oto jak wyglądało urządzenie i płytka drukarska. (Pamiętam je jeszcze na małych stacjach kolejowych)

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Yutube – prezentacja działania maszyny ze Szwajcarii  Schalter-Fahrkartendrucker System Pautze w wersji już elektrycznej, a nie ręcznej –

Generalna Dyrekcja Kolei Wschodniej (Generaldirektion der Ostbahn – Gedob) – organ administracyjny, będący najwyższym szczeblem zarządzania kolejami w Generalnym Gubernatorstwie w okresie od 1939 do 1945 r. W dniu 27 września 1939 formalnie powołano Dyrekcję Kolei (Eisenbahndirektion Łódź) dla tych terenów z siedzibą w (Litzmannstadt). Miesiąc później, 26 października przekształcono ją w Generalną Dyrekcję Kolei Wschodniej (Generaldirektion der Ostbahn – Gedob), która następnie przeniosła swoją siedzibę do Krakowa. Dyrekcja mieściła się w budynku b. polskiej Dyrekcji Kolei w Krakowie przy pl. Matejki.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dodaj komentarz